25 kwietnia b.r. ujrzał światło dzienne zapowiedziany wcześniej przez Komisję Europejską komunikat na temat sztucznej inteligencji. Ale już dzień wcześniej miały miejsce ciekawe wydarzenia wokół tego tematu. Grupa czołowych naukowców z dziedziny sztucznej inteligencji i pokrewnych ogłosiła inicjatywę w sprawie powołania ELLIS, a w kontekście tej inicjatywy wypowiedział się Yann LeCun, jedna z najbardziej znanych postaci tej dziedziny, szef Facebook AI Research i profesor NYU (New York University).
W komunikacie Komisja proponuje trzytorowe podejście stawiając za cel (a) zwiększenie inwestycji publicznych i prywatnych w AI, (b) przygotowanie do zmian społeczno-gospodarczych oraz (c) zapewnienie odpowiednich ram etycznych i prawnych. Dostępna jest również polska wersja komunikatu prasowego. Choć wszystkie podjęte i wskazane przez Komisję Europejską (KE) tematy są bez wątpienia ważne skoncentrujmy się na tych powiązanych bezpośrednio z rozwojem gospodarczym i naukowym, kluczowymi kwestiami w kontekście bezpośredniej rywalizacji z USA i Chinami.
Do końca 2020 r. UE powinna zwiększyć nakłady na badania naukowe i innowacje w dziedzinie sztucznej inteligencji o co najmniej 20 mld euro. Dotyczy to tak sektora publicznego jak i prywatnego. W ramach wsparcia tych działań KE zwiększy w latach 2018–2020 swoje inwestycje w AI do 1,5 mld euro. Inwestycja ta, ulokowana w mechanizmie unijnego programu badań i innowacji Horyzont 2020, powinna spowodować uruchomienie dodatkowych 2,5 mld euro w ramach istniejących partnerstw publiczno-prywatnych, np. w dziedzinie big data i robotyki. Kolejnym elementem jest 500 mln EUR dla Europejskiego Fundusz na Rzecz Inwestycji Strategicznych na wsparcie dla przedsiębiorstw i startupów oraz otoczenie sprzyjające inwestycjom. Przede wszystkim chodzi tutaj o dostęp do podstawowego surowca dla sztucznej inteligencji – danych. Potrzeba ułatwień w zakresie ich udostępniania, wykorzystania i wymiany.
Trzeci ważny, jeśli nie najważniejszy obecnie, element – rozwój kapitału intelektualnego. Komisja ma wspierać partnerstwa między biznesem a sektorem edukacji, aby przyciągnąć do Europy i zatrzymać w niej osoby utalentowane w dziedzinie AI; ma też wspierać umiejętności cyfrowe oraz umiejętności w dziedzinie nauk przyrodniczych, technologii, inżynierii i matematyki (STEM), a także przedsiębiorczość i kreatywność.
ELLIS
Dzień wcześniej czołowi naukowcy (ponad 20 badaczy z Francji, Niemiec, Szwajcarii, UK, Holandii i Izraela) ogłosili propozycję utworzenia wielonarodowego europejskiego instytutu zajmującego się badaniami nad sztuczną inteligencją na światowym poziomie jako jedynego potencjalnie skutecznego sposobu utrzymania najlepszych specjalistów tej dziedziny w Europie. Ośrodek o nazwie European Lab for Learning & Intelligent Systems (ELLIS) miałby główne ośrodki w kilku krajach, z których każdy zatrudniałby setki inżynierów z dziedziny informatyki, matematyki i dziedzin pokrewnych oraz wyraźny cel – utrzymać Europę w czołówce badań nad sztuczną inteligencją. Jego formuła byłąby analogiczna do podobnych instytucji jak EMBL (laboratorium biologii molekularnej) i CERN (laboratorium fizyki cząstek elementarnych).
W liście otwartym, naukowcy wzywają rządy do działania wymieniając przyczyny opóźnienia Europy w stosunku do USA i Chin, skąd pochodzi zdecydowana większość wiodących firm i startupów z dziedziny sztucznej inteligencji i gdzie wsparcie badań na uczelniach oznacza fundusze większe niż w Europie. I choć na badawczej mapie Europy błyszczą jeszcze jasne punkty to najlepsze kadry są wciąż pod presją agresywnej rekrutacji firm amerykańskich.
It’s all about money
Yann LeCun w swoim poście na Facebooku w pełni poparł samą inicjatywę ELLIS jak również rozbudował ją własnymi spostrzeżeniami. Osią jego rozumowania jest konstatacja, że jedynym sposobem na powstrzymanie obecnie drenażu umysłów są wynagrodzenia i to one mogą zadecydować o sukcesie. ELLIS musiałby konkurować wynagrodzeniami z ośrodkami akademickimi w USA (i innymi poza UE). Szerzej, wśród barier wymienia:
- Wspomniane już wynagrodzenia w świecie akademickim, zwłaszcza na stanowiskach dla młodszych naukowców
- Obciążenie młodych naukowców dydaktyką
- Niedoskonałości mechanizmów finansowania
- Nadmiernie czasochłonne aplikacje o granty i dofinansowanie
- Brak odpowiedniej infrastruktury obliczeniowej
Bardzo niewielka część stanowisk akademickich w Europie jest w stanie konkurować z odpowiednikami na czołowych uczelniach USA, szczególnie jeśli chodzi o uposażenie. Zaliczają się do nich profesor zwyczajny w ETH lub EPFL w Szwajcarii czy dyrektor ds. Badań w Instytucie Maxa Plancka w Niemczech. O stanowiskach juniorskich nie warto nawet wspominać. Ponieważ publiczne finansowanie jest ograniczone, jedynym krótkoterminowym rozwiązaniem jest umożliwienie naukowcom i badaczom pracy w niepełnym wymiarze godzin w przemyśle. Dzieje się to już w niektórych przypadkach, np. wśród sygnatariuszy listu znajdziemy osoby ze stanowiskami w niepełnym wymiarze godzin w przemyśle: Bernhard Schölkopf (Max Planck / Amazon), Zoubin Ghahramani (Cambridge / Uber), Max Welling (University of Amsterdam / Qualcomm) to tylko niektórzy z nich. Nie wszędzie jednak pozwalają na to krajowe przepisy.
Raport Villani’ego we Francji, którego prezentacja była okazją dla prezydenta Macrona do zadeklarowania inwestycji 1,5 mld EUR na sztuczną inteligencję w ciągu najbliższych 5 lat, wychodzi naprzeciw tym postulatom, proponując podwojenie wynagrodzeń młodych naukowców (co jednak raczej się nie stanie), oraz umożliwienia naukowcom i pracownikom akademickim w instytucjach publicznych do poświęcenia do 50% czasu na pracę w przemyśle. Jest to najlepszy sposób na zapobiegnięcie całkowitemu odpływowi utalentowanych naukowców, o ile w bezpośredniej bliskości instytucji macierzystych znajdują się ośrodki R& przemysłowe. Tu napotykamy kolejny problem – tradycje współpracy nauki z przemysłem w zakresie technologii informatycznych w Europie są coraz rzadsze, i skoncentrowane na zastosowaniach, a przynajmniej od 2 lub 3 dekad w zasadzie w zaniku z powodu zamykania lub kurczenia się dużych laboratoriów R&D takich firm jak Philips, Nokia / Alcatel, Orange, Thalès czy Siemens.
Z drugiej strony pojawiają się też obawy o konsekwencje łączenia pracy naukowej z zaangażowaniem w przemyśle w postaci mniejszej ilości czasu dla studentów i doktorantów czy braku czasu na prowadzenie programów badawczych (akademickich) na odpowiednim poziomie. Pozwolę sobie być innego zdania – mówi Yann LeCun – od 4,5 roku pracuję w niepełnym wymiarze godzin i to działa. Kilku moich kolegów z Facebook AI Research w USA to także studenci studiów niestacjonarnych. Moim zdaniem działa to dobrze, ale tylko pod warunkiem, że firmy prowadzą również otwarte badania i nie mają nadmiernej obsesji na punkcie własności intelektualnej.
Po obu stronach w tym zakresie pozostaje sporo do nadrobienia.